Keks
Keks to ciasto, które mocno kojarzy mi się ze świętami. Dlaczego? Sama w sumie nie wiem…bo ani u mnie w domu keksa nigdy się nie piekło, ewentualnie czasem kupowano kawałek w cukierni, u teściów to samo, nigdy nie był on bożonarodzeniowym smakołykiem. A jednak ciasto to jest dla mnie jak najbardziej świątecznym wypiekiem. Może dlatego, że tak mocno przepełniony jest bakaliami? I tak dostojnie, iście po królewsku wygląda…
Ten keks jest pierwszym moim tego typu wypiekiem. Przepis zaczerpnęłam od Majanki, a Ona z kolei wyszperała go na blogu Dorotus. Ciasto wyszło smaczne, dość słodkie, pełne bakalii..takie jakie lubię najbardziej. Jedynym mankamentem było to, że prawie wszystki bakalie opadły mi na samo dno i nie wyglądało to zbyt ciekawie. Nie wiem w czym tkwi przyczyna, może było ich zbyt dużo? Może ktoś posłuży radą, co zrobić, aby następnym razem tak się nie przydarzyło? Będę wdzięczna Ech, dużo się jeszcze muszę nauczyć…
Udało mi się mimo wszystko wyłuskać w miarę reprezentacyjne kawałki, których zdjęcie przedstawiam poniżej. Keks ten, jest moją propozycją w ramach “Kuchni świątecznej i noworocznej”.
Składniki:
– kostka miękkiego masła
– szklanka cukru pudru
– 225g mąki
– 5 dużych jajek
– 1 łyżka stołowa proszku do pieczenia
– 2 łyżki wódki
– aromat waniliowy (w oryginale: łyżka ekstraktu waniliowego)
– pół kilograma bakalii (ja dałam rodzynki, skórkę pomarańczową, suszone morele, kandyzowane ananasy oraz kilka posiekanych daktyli, ale równie dobrze można użyć żurawiny, fig czy innych kandyzowanych owoców)
Wykonanie:
Masło utrzeć z cukrem pudrem na puszystą masę. Białka oddzielić od żółtek. Ciągle ubijając masą dodawać po jednym żółtku, następnie proszek do pieczenia, mąkę, aromat waniliowy i wódkę. Z pozostałych białek ubić sztywną pianę, po czym delikatnie wmieszać ją do ciasta. No końcu dodać posiekane bakalie. Ciasto piec przez około 40 minut w temperaturze 180 stopni do tzw. “suchego patyczka” (mój keks piekł się około godziny). Gotowe ciasto można polukrować i posypać skórką pomarańczową. Smacznego