Piernik z powidłami

Były na moim blogu już korzenne ciastka w ramach “Korzennego weekendu”, były pierniczki, zwykłe i z witrażykami…ba, ostatnio nawet muffinki piernikowe były… ale nie było zwykłego, prostego piernika, ciasta które mnie osobiście kojarzy się bardzo mocno ze świętami. Szukałam przepisu łatwego, szybkiego w wykonaniu i takiego, co to nie trzeba czekać paru tygodni, aby go spróbować. Piernik z powidłami, na który przepis znalazłam na blogu Niebo w Gębie spełniał wszystkie te kryteria i dlatego jest on moją pierwszą propozycja w ramach “Kuchni świątecznej i noworocznej” zorganizowanej przez Olgę Smile.

Pierniki nie są jakoś specjalnie przeze mnie lubiane. Owszem, zapach świetny, ciekawy smak, ale nic ponadto. Z takimi też odczuciami podeszłam do tego ciasta. Ukroiłam jeszcze ciepły kawałek.. w smaku żadna rewelacja, no i do tego mały zakalec się nawet wkradł. Pomyślałam, że więcej do tego przepisu nie wrócę. Wieczorem postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. I bardzo się cieszę, że tak zdecydowałam, bo po paru godzinach od upieczenia był po prostu fantastyczny…Polecam, naprawdę warto 🙂

Składniki (cytuję za autorem; w nawiasach moje małe modyfikacje):

– 2 szklanki mąki pszennej

– szklanka cukru

– szklanka mleka

– 125g masła

– 1 jajko

– 2 łyżeczki kakao

– 2 łyżeczki przyprawy do piernika (dałam 3)

– łyżeczka sody + łyżeczka proszku do pieczenia (dałam dwie łyżeczki sody, nie dałam za to proszku)

– 250g powideł śliwkowych (dałam cały słoiczek..około 300g)

Wykonanie:

Cukier utrzeć z jajkiem na puszystą masę. Masło roztopić. Do masy jajecznej dodawać, cały czas mieszając, przestudzone masło, a następnie powidła. Stopniowo dodawać resztę składników: mleko oraz produkty sypkie. Ciasto  piec w 180 stopniach około godziny (ja piekłam mniej więcej 20 minut dłużej). Gotowe ciasto  można polukrować lub posmarować polewą czekoladową. Smacznego 🙂