Tarta z zielonymi szparagami

Tą pyszną tartę miałam na swojej liście “To do” od kiedy tylko zobaczyłam ją dwa lata temu u Atinki. Niestety, jak to zawsze bywa, coś zawsze było pilniejszego. Ponadto sezon na szparagi trwa tak krótko, że gdy w końcu przypominałam sobie o tym przepisie, okazywało się, że tych pysznych zielonych pałeczek już nigdzie nie dostanę. W tym roku jednak zdążyłam 🙂 Moje pierwsze szparagi w tym sezonie wykorzystałam właśnie do tej tarty. Wyszła przepyszna. Wszystkie smaki idealnie ze sobą współgrały. I do tego tak pięknie, kolorowo prezentowała się na talerzu.
Jak już wspomniałam, przepis znalazłam u Atinki. Ona zaś wyszukała go na blogu Pieprz czy Wanilia. Szczerze polecam 🙂

Składniki:

  • 1 op. ciasta francuskiego (ok. 300g)
  • około 300g zielonych szparagów
  • kilka pomidorków koktajlowych
  • ser mozzarella
  • sól, pieprz
  • oliwa do skropienia

Krem:

  • 4 łyżki gęstej śmietanki 36% (zamieniłam na jogurt grecki)
  • 3-4 łyżki drobno utartego parmezanu
  • 1-2 ząbki czosnku, drobno roztartego (dałam 3 ząbki)
  • 1 łyżeczka świeżych listków tymianku (dałam suszony)

Wykonanie:

Wymieszać dokładnie wszystkie składniki kremu: śmietanę (jogurt), parmezan, czosnek oraz tymianek. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Odstawić na kilka minut.
Szparagi dokładnie opłukać. Można je lekko obrać, aczkolwiek przy zielonych szparagach nie ma takiej konieczności. Odłamać zdrewniałe końcówki łodygi. Ja dodatkowo je zblanszowałam.
Ciasto francuskie podzielić na prostokąty (można też zostawić  je w całości, tak jak ja to zrobiłam) a następnie na każdym wykonać nożem niezbyt głębokie nacięcie (aby nie przeciąć ciasta na wylot) wzdłuż wszystkich boków – powstanie rodzaj rantu. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Na każdym kawałku ciasto rozsmarować równomiernie krem (nie wychodzić masą poza nacięty rant). Na nim rozłożyć szparagi, pomidorki oraz mozzarellę. Warzywa oprószyć lekko solą i pieprzem. Skropić oliwą, posypać tymiankiem.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, przez około 20 minut, do złotego koloru (ja piekłam w temperaturze 200 stopni). Smacznego 🙂