Czekoladowa tarta z malinami

Z tą tartą od samego początku miałam problemy. Najpierw zagapiłam się i zbyt długo piekłam spód, przez co jego brzegi przybrały niepokojący, mocno brązowy, kolor. Potem próbowałam wyciągnąć ostudzony blat z blaszki na talerz i upuściłam go na stół. Jak to z kruchym ciastem bywa, połamało się na kilka części, odpadło kilka boków.  Nie miałam czasu na pieczenie kolejnego, więc po rzuceniu kilku soczystych słów, poskładałam w blaszce resztę, marząc o cofnięciu czasu i jakimś cudownym posklejaniu się wszystkiego. Na sam koniec po wyłożeniu malin i wylaniu czekoladowej masy, okazało się, że jest jej trochę za mało i wszystkie owoce śmiesznie usiłują wychylić się na jej powierzchnię, tworząc mało estetyczne wzniesienia. Nie muszę wspominać, że część masy spłynęła w szczeliny powstałe w pękniętym spodzie, prawda? Wsadziłam całość do lodówki, w podłym nastroju, bo ciasto miało być prezentem urodzinowym dla męża. Wieczorem odważyłam się ukroić kawałek..przekonana o swojej porażce. I stał się cud 🙂 Ciasto mimo popękania, ładnie się kroiło, a jego smak sprawił, że zapomniałam o wszystkich przebojach z nim związanych. Było przepyszne 🙂 Masa czekoladowa aksamitna, delikatna, wytrawna…lekko kwaśne maliny i słodkie, kruche ciasto. Idealne połączenie. Polecam z całego serca.

Przepis znaleziony na blogu Dwie Chochelki.

Składniki:

Ciasto:

  • 220 g mąki pszennej
  • 30 g cukru pudru
  • szczypta soli
  • 140 g masła
  • 1 żółtko
  • 1-2 łyżki zimnej wody

Masa czekoladowa:

  • 250 ml śmietanki 30%
  • 200 g gorzkiej czekolady
  • 2 czubate łyżki cukru pudru
  • 1 łyżka miękkiego masła

Dodatkowo:

  • 300 g świeżych malin (można też użyć malin mrożonych, z których należy przygotować mus z cukrem oraz skórką z cytryny; po opis zapraszam na blog Dwie Chochelki)
  • kilka drobno porwanych liści mięty (pominęłam)

Wykonanie:

Ciasto:

Połączyć ze sobą sypkie składniki: mąkę, cukier puder i sól.
Dodać do nich posiekane, zimne masło i rozetrzeć palcami tak jak przy
robieniu kruszonki. Następnie dodać żółtko i zimną wodę.
Zagnieść szybko ciasto, owinąć je folią i włożyć do lodówki na minimum godzinę. Po tym czasie ciasto rozwałkować, wyłożyć nim formę do tarty, spód nakłuć widelcem i znów schłodzić przez 30 minut. Następnie na ciasto wyłożyć papier do pieczenia i obciążyć je np. fasolą. Piec z obciążeniem 15 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni, po czym zdjąć papier do pieczenia i piec kolejne 15-20 minut, już bez obciążenia. Wystudzić.

Na wystudzonym spodzie rozłożyć świeże maliny wymieszane z porwaną miętą.

Masa czekoladowa:

Kremówkę przelać do wysokiego garnka. Zagotować i zestawić z ognia. Dodać do niej cukier puder i chwilę miksować. Następnie dodać połamaną na kawałki czekoladę. Wymieszać wszystko łopatką, do rozpuszczenia się czekolady, a następnie ponownie wszystko dokładnie zmiksować. Na koniec, cały czas ucierając, dodać po kawałeczku miękkie masło. Przestudzoną masę wylać na maliny. Schłodzić w lodówce przez minimum 2h. Smacznego 🙂