Wigilijne uszka z grzybami

Moje pierwsze, samodzielnie zrobione uszka. I chyba na jakiś czas będą to też moje ostatnie uszka – bo ich klejenie to zdecydowanie nie jest coś, co chciałabym częściej powtarzać 🙂 Tak, leniwa jestem, przyznaję bez bicia 🙂 Potrawy mączne uwielbiam jeść, ale nie znoszę ich przygotowywać. Przepis na uszka znalazłam u Dorotki. Ich wygląd co prawda pozostawia dużo do życzenia, bo tak koślawych uszu (tak, uszu, bowiem uszka są małe, a moje zdecydowanie takie nie były 😉 ) to już dawno nie widziałam, ale ich  smak nadrabia tą małą niedogodność. Były naprawdę pyszne. Z barszczem stanowiły idealny duet. Taki, jaki powinniśmy kojarzyć z tradycyjną wieczerzą wigilijną..

Składniki:

Ciasto:

  • 0,5 kg mąki
  • łyżka oleju
  • szczypta soli
  • woda (tyle, ile mąka zabierze; ja dałam gorącą wodę, bo tak zawsze robi moja mama)

Farsz:

  • 15-20 dag suszonych grzybów
  • 3 duże cebule
  • olej do smażenia
  • sól, pieprz

Wykonanie:

Farsz:

Suszone grzyby zalać woda i zostawić na noc. Następnego dnia ugotować je do miękkości w wodzie, w której się moczyły. Wystudzić i drobno posiekać. Cebulę pokroić w drobną kostkę. Zeszklić na oleju. Dodać do niej posiekane grzyby, dusić razem przez chwilę i doprawić do smaku solą i pieprzem (można w razie potrzeby podlać wywarem grzybowym, który został z gotowania).

Ciasto:

Mąkę przesiać na stolnicę. Zrobić wgłębienie, dodać sporą szczyptę soli, olej i niewielką ilość wody. Wyrabiać ciasto, w trakcie dolewając wodę (ciasto musi być dość gęste, zwarte i elastyczne i nie lepić się za bardzo). Gotowe ciasto wałkować cienko. Małą szklaneczką wycinać kółeczka. Na każde kółeczko nakładać niewielką ilość farszu. Zawijać, tak jak pierogi, tylko zlepiać oba końce ze sobą. Gotować w osolonym wrzątku 2-3 min od wypłynięcia. Podawać najlepiej z barszczem. Smacznego 🙂