Chłodnik malinowy z miętą
Jako dziecko nie przepadałam za zupami owocowymi. Teraz w sumie też nie jestem ich wielką fanką, ale chłodnik, który Wam dziś proponuję naprawdę bardzo mi smakował. Połączenie malin z miętą odkryłam całkiem niedawno w jednej z restauracji i tak przypadło mi ono do gustu, że ciągle z nim eksperymentuję.
Myślę, że na taki chłodnik z chęcią skuszą się dzieci – nawet te, które oficjalnie są niejadkami. Upał nie zachęca do jedzenia, przynajmniej mojej córki, ale zupa w jej ulubionym kolorze, podana z makaronem w kształcie gwiazdek, zniknęła z miseczki w dość szybkim tempie. Musiałam tylko usunąć przedtem maliny, których użyłam do dekoracji, bo gdyby dowiedziała się, z czego ta zupa jest zrobiona, z pewnością odmówiła by degustacji
Taka przekorna mała bestyjka 

Myślę, że na taki chłodnik z chęcią skuszą się dzieci – nawet te, które oficjalnie są niejadkami. Upał nie zachęca do jedzenia, przynajmniej mojej córki, ale zupa w jej ulubionym kolorze, podana z makaronem w kształcie gwiazdek, zniknęła z miseczki w dość szybkim tempie. Musiałam tylko usunąć przedtem maliny, których użyłam do dekoracji, bo gdyby dowiedziała się, z czego ta zupa jest zrobiona, z pewnością odmówiła by degustacji

Składniki:
- szklanka malin
- duży jogurt grecki
- pół szklanki mleka
- garść mięty
- ew. miód do smaku
- do podania: drobny makaron oraz świeże maliny
Wykonanie:
Maliny umieścić w blenderze razem z jogurtem, mlekiem oraz porwaną na kawałki miętą. Zmiksować. Ew. dosłodzić do smaku miodem. Schłodzić przez pół godziny w lodówce. Podawać z ulubionym drobnym makaronem i malinami. Smacznego