Gdzie warto zjeść w Krakowie?

Na początku lipca odwiedziliśmy Kraków. Myślę, że tego miasta przedstawiać nikomu specjalnie nie muszę. Ostatni raz byłam tam jeszcze w podstawówce, niewiele pamiętałam z tamtej wycieczki, dlatego też koncert Black Sabbath był świetną okazją by wrócić do dawnej stolicy Polski. Pogodę mieliśmy bajeczną, jedynie ostatniego dnia trochę popadało. Zwiedziliśmy naprawdę sporo: pod koniec dnia nogi odmawiały nam posłuszeństwa. Zakochałam się w tym mieście, zwłaszcza w Kazimierzu, i z pewnością wrócę tam jeszcze niejeden raz.

Poniżej kilka zdjęć z tego pięknego miasta. Jeśli jeszcze tam nie byliście, koniecznie to zmieńcie! 

Sukiennice

kraków sukiennice

kraków sukiennice

Kościół Mariacki:

kościół mariacki

Wawel:

wawel

wawel

wawel dziedziniec

Smok Wawelski:

smok wawelski

Barbakan:

barbakan kraków

barbakan kraków

Ulica Floriańska:

ulica florianska

Ulica Bracka:

ulica bracka

Pałac Biskupi:

pałac biskupi

Klimatyczny Kazimierz:

krakowski kazimierz

krakowski kazimierz

Słynne krakowskie niebieskie tramwaje:

 

Kraków nocą:

rynek kraków nocą

kościół mariacki

Udało nam się w Krakowie stołować w całkiem fajnych miejscach. Zajrzycie tam podczas wizyt w tym mieście, bo naprawdę warto. Nie będziecie zawiedzeni.

Milkbar Tomasza

Ta mała, niepozorna knajpka, leżąca trochę na uboczu, była naszym pierwszym wyborem, jeśli chodzi o śniadanie. Mieszkaliśmy nieopodal i stwierdziliśmy, że sprawdzimy co serwują w restauracji widzianej z naszego okna. Wybór śniadaniowy jest tam dość spory:  jajecznice z różnymi dodatkami,  jajka sadzone, omlety, naleśniki, panini czy jogurty z musli. Osoby naprawdę głodne powinny skusić się na śniadanie irlandzkie – po takiej porcji z pewnością nikt nie będzie narzekał na brak energii. Jedliśmy tam śniadanie dwukrotnie i za każdym razem byliśmy zadowoleni. Porcje duże, bardzo smaczne i w naprawdę atrakcyjnej cenie (śniadania od 9 do 15 zł, wyjątkiem śniadanie irlandzkie, które kosztuje 18 zł; zestawy lunchowe: zupa + drugie danie: 18 zł). Skusiliśmy się tam również jednego dnia na obiad: zjadłam smaczne gazpacho, a mąż chwalił rybę, którą dostał. Menu obiadowe zmienia się każdego dnia. Żałowałam, że nie załapałam się chłodnik arbuzowy, który zapowiadał się ciekawie, ale myślę, że nic straconego. Miła obsługa, która świetnie radziła sobie z chwilami nieco zbyt dużym tłumem.  Warto tam zajrzeć 🙂

jajecznica milkbar tomasza

śniadanie irlandzkie milkbar tomasza

naleśniki z serem milkbar tomasza

ryba i frytki milkbar tomasza

Milk Bar, ul. św. Tomasza 24, Kraków

—————————————————————————————————

Hummus Amamamusi

Do tego miejsca wybrałyśmy się ze szwagierką, skuszone dobrymi opiniami. Knajpka mieści się na krakowskim Kazimierzu i od progu zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Nieduże pomieszczenie, klimatyczne, z duszą. Widać, że prowadzone przez osoby z pasją. Wybór hummusów jest dość spory (naliczyłam 17 smaków, w tym tak ciekawych jak hummus z karmelizowanym jabłkiem, suszoną śliwką czy…kapustą kiszoną). Ponieważ miałyśmy tego wieczoru jeszcze inne plany, zdecydowałyśmy się tylko na małą kanapkę z hummusem. Jej koszt to 5 zł i z powodzeniem może być ona małą przekąską, gdy zgłodniejemy podczas zwiedzania. Hummus podany w Amamamusi urzekł mnie smakiem. Bez wątpliwości najlepszy jaki miałam okazję do tej pory próbować. Koniecznie do powtórzenia, gdy będę w Krakowie po raz kolejny. Bardzo polecam to miejsce, nie tylko weganom 🙂

hummus amamamusi

Hummus Amamamusi, Meiselsa4, Kraków

——————————————————————————————————

Le pizzette di Rebecca

Do tego miejsca przywiodły nas opinie oraz fakt, że aktualnie na portalu Trip Advisor zajmuje ono pierwsze miejsce wśród krakowskich restauracji. Bardzo małe pomieszczenie, z kilkoma stolikami na zewnątrz. Za barem sympatyczny Włoch, uroczo wyjaśniający, że mało rozumie po polsku. W menu pizzetki. Podstawą jest klasyczna Margherita (cena: 7 zł). Można na niej poprzestać lub w zależności od ochoty, dołożyć do niej kilka składników (każdy płatny 2 zł). Ja skusiłam się na bakłażana i szynkę parmeńską. Pizzetka złożona jest na pół i w ten sposób pieczona w ogromnym piecu. Otrzymujecie pyszną przekąskę, którą wg mnie można spokojnie zaspokoić mały głód. Mega cienkie, kruche i chrupiące ciasto, pyszny sos pomidorowy, dużo sera oraz świeże dodatki składają się na świetną całość. Nic dziwnego, że ten lokal aż tak podbił podniebienia klientów.

pizzette di rebbecca kraków

Le pizzette di Rebecca, Meiselsa 9, Kraków

——————————————————————————————————–

Burgerownia Moaburger

Burgery, które mieliśmy okazję tam jeść, były smaczne i naprawdę ogromne. Ja skusiłam się na ich specjalność czyli Moaburgera (skład: mięso wołowe, boczek, ser edamski, burak, ananas, sałata, pomidor, ogórek, czerwona cebula, sos pomidorowy, majonez). Smaki fajnie się ze sobą łączyły, nie zawiodłam się. Minus za wielkie plastry ananasa, które sprawiły, że całość się strasznie rozwalała. Można było pokroić je na mniejsze kawałki wg mnie. Mąż skusił się na Harissa & Mint Lamb Burger i jego wybór był wg mnie jeszcze lepszy (mięso jagnięce z harissą,  chilli i świeżą miętą, buraczki, ser feta, pomidorowy relish, czerwona cebulka, pomidor i rukola). Ceny standardowe, choć nie najniższe. W tej kwocie moim zdaniem powinna być już ujęta porcja frytek i jakaś surówka – te trzeba dokupić już bowiem osobno, jeśli ktoś ma na nie ochotę. Podsumowując: smacznie, choć bez jakiegoś wielkiego szału. Po zjedzeniu 3/4 burgera, do końca dnia nie byłam już głodna.

Na zdjęciu Mammoth Burger z podwójną ilością mięsa (400g) – teść podołał, do tej pory jestem pod wrażeniem 🙂

moaburger kraków

 Moaburger, ul. Mikołajska 3, Kraków

——————————————————————————————————

Lody Katane

Przepyszne lody, których spróbowaliśmy tuż przed wyjazdem. Żałuję, że wcześniej do nich nie zajrzeliśmy i nie mogłam wypróbować innych smaków. Pistacjowe były naprawdę bardzo dobre. Intensywne w smaku, wyraźne, nie za słodkie i mocno kremowe. Czekolada z orzechami – również pyszna (nie pamiętam dokładnej nazwy tej kompozycji, ale zapadła mi w pamięć, bo była rewelacyjna). Lokal prowadzony przez Sycylijczyka, zdołał zdobyć już grono wiernych klientów. Muszę przyznać, że nie dziwię się ich wyborowi.

katana lody pistacjowe

Katane, Sławkowska 19, Kraków

—————————————————————————————————

Lody Tiffany

Smaczne lody, choć nie tak dobre jak w Katane. Trochę mniej intensywne w smaku. Próbowałam perskiej róży i była całkiem smaczna, choć nie powaliła mnie na kolana. Orzech arachidowy dużo lepszy.

tiffany perska róża

Tiffany, Plac Szczepański 7, Kraków

——————————————————————————-

Słynne krakowskie zapiekanki – niestety, nie mieliśmy już miejsca by ich spróbować 😉 Następnym razem z pewnością to naprawimy 😉

krakowskie zapiekanki