Mocno ziołowe pieczone ziemniaki
Będąc na Montignacu, o ziemniakach mogę zapomnieć: nie miałam ich już w ustach od ponad 4 miesięcy i szczerze mówiąc, wcale za nimi nie tęsknię (no może czasami zachce mi się jakiejś fryteczki, ale jak do tej pory udało mi się tym zachciankom nie ulegać). Mężowi jednak ziemniaków nie odmawiam i przygotowuję mu je w różnych formach, jak często tylko zechce. Przepis, który dziś podaję znalazłam na blogu Zebrry, która ogłosiła bardzo ciekawy konkurs, i jeśli wierzyć mojemu mężowi, tak przygotowane ziemniaki są naprawdę smaczne. Ja od siebie dodam, że pachniały nieziemsko 🙂 Troszkę zmodyfikowałam przepis, bo obrane ziemniaczki podogotowałam najpierw przez około 10 minut, a dopiero potem je upiekłam. Aha, dodałam jeszcze tymianku.
Składniki:
– 1 kg ziemniaków
– olej lub oliwa: 3-4 łyżki
– przyprawy: sól, pieprz, majeranek (sporo), papryka, rozmaryn, kolendra (nie miałam, więc nie dałam), od siebie dodałam jeszcze tymianek
Wykonanie:
Ziemniaki obrać, umyć, pokroić w tzw. łódeczki. Przełożyć do naczynia, w którym będą zapiekane, polać je olejem i posypać przyprawami. Dobrze wymieszać, tak żeby ziemniaki dokładnie się nimi pokryły. (Jak już wspomniałam wyżej, ja ziemniaki najpierw podgotowałam przez 10 minut i już podgotowane polałam olejem i posypałam przyprawami). Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, przykryte folią aluminiową, przez ok. 45 minut, a następnie bez folii, kolejne 5-7 minut do zrumienienia (ja piekłam cały czas bez folii i zajęło mi to około 30-40 minut). Podawać np. z surówką i/lub sosem czosnkowym. Smacznego 🙂