Kalarepki faszerowane mięsem mielonym i pieczarkami czyli wspomnienie lata

Chęć na zrobienie faszerowanych kalarepek miałam od dawna. W końcu w tym roku mi się to udało. Zdjęcia swoje przeleżały na dysku, bo danie to zrobiłam jeszcze latem, kiedy to znalazłam przepis na nie u Karmel-itki. Były bardzo smaczne. Pozmieniałam trochę sposób wykonania i proporcję składników. Dałam więcej pieczarek i kalarepki najpierw podgotowałam przez chwilę, bo bałam się, że nie będą wystarczająco miękkie po upieczeniu. Następnym razem też posypię kalarepki serem z wierzchu na ostatnio 10-15 minut pieczenia, bo teraz za bardzo mi się on spiekł.  Poniżej podaję moją wersję przygotowania, już po zmianach. Po oryginał zapraszam do Karmel-itki.  Zdjęcia nie wyglądają najlepiej, wiem o tym, ale obiecuję, że gdy tylko powtórzę to potrawę, zmienię je na lepsze 🙂

Składniki:

  • 7 średnich kalarepek (dałam 6)
  • 500g mięsa mielonego
  • 100g pieczarek (u mnie 250g)
  • średnia cebula (dałam 2)
  • jajko
  • 3-4 łyżki bułki tartej
  • starty żółty ser
  • sól, pieprz, majeranek, oregano suszone

Wykonanie:

Kalarepki obrać, ściąć główki i wydłubać z nich środek, który należy zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Wydrążone kalarepki podgotować przez ok. 10 minut w dużym garnku (nie mogą być zbyt miękkie).  Pieczarki zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Cebule drobno posiekać, wrzucić na patelnię. Dodać do nich starte na tarce pieczarki oraz środek kalarepek. Całość razem chwilę posmażyć, zdjąć z patelni.  Podsmażone warzywa dodać do mięsa mielonego. Wbić do nich jajko oraz dosypać bułkę tartą. Doprawić solą, pieprzem, majerankiem oraz oregano.  Całość dokładnie wyrobić ręką (jak na kotlety mielone). Mięsną masą napełnić wydrążone kalarepki. Z wierzchu posypać je startym serem. Gotowe układać w naczyniu żaroodpornym, do którego najpierw należy wlać na dno trochę wody. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez ok. 40-50 minut. Smacznego 🙂

Farszu miałam za dużo, więc uformowałam to co zostało w kotlety, obtoczyłam w bułce tartej i usmażyłam. Wyszło ciekawie..jest to na pewno fajny sposób na przemycenie kalarepki tym, którzy za nią nie przepadają 😉